KRAINY POLSKIE

Mam tożsamość gdańsko- sopocką

02.08.2023

Kiedy pierwszy raz spotkałyśmy się na żywo, byłam zaskoczona, że reporterka, która zajmuje się reportażem tak ciężkiego kalibru – jak chociażby Beksińscy, dzieci wojny w Wojence czy Polska w momencie wyzwolenia w 1945. Wojna i pokój – w kontakcie osobistym jest postrzelona, narwana i prze‑przezabawna. Czy Ty błaznujesz, żeby równoważyć trudne emocje związane z zawodem reportera?

Wiesz, niedawno psychiatra zdiagnozował u mnie ADHD, więc to chyba o to chodzi. Zaskoczyło mnie to, a jednocześnie poukładało wszystko w logiczną całość. Wydawało mi się, że jak ADHD, to trzeba być nadpobudliwym ruchowo, a ja byłam najmniej nadpobudliwa ze wszystkich, których znam. Za to wszystko zapisywałam w notatniczku, układałam w kolejności i bez przerwy czytałam książki. I ten doktor wyjaśnił mi, że to wynika właśnie z ADHD: im ktoś bardziej pobałaganiony w środku, tym ma większy porządek na zewnątrz. Zrobiłam testy i nie ma tam pytań w stylu „Czy biegałaś w dzieciństwie?”, tylko np.: „Czy kończysz zdania za innych?”. Taaaak! Pół podstawówki spędziłam na korytarzu, bo nie mogłam znieść wewnętrznego napięcia i kończyłam zdania za dzieci, które czytały wolniej niż ja wtedy. I kończyło się to zazwyczaj: „Grzebałkowska! Na korytarz!”. ADHD w ogóle mi nie przeszkadza i mówię o tym, bo uważam, że trzeba to oswajać. Przez cztery lata przyjmowałam antydepresanty, bo inny psychiatra zdiagnozował u mnie stany depresyjne, i zauważyłam, że te leki przestały pomagać. Dlatego poszłam do innego psychiatry, który stwierdził, że depresja u ludzi z ADHD jest wtórna – po prostu tak reagujesz na totalne zmęczenie. Działasz, działasz, działasz, działasz i potem padasz. To ciekawe. Też się chyba stestuję, bo to, co mówisz, brzmi znajomo. Chciałam Cię zapytać o Twoje korzenie. Dziś jesteś gdańszczanką, ale jeszcze niedawno mieszkałaś w Sopocie. Pamiętam wizytę w Twoim pięknym mieszkaniu i to, że w ogóle nie wydawałaś się z niego dumna ani do niego przywiązana. Czy to dlatego, że pochodzisz z rodziny osadniczej?

To jest lęk nieuświadomiony, podkorowy, i to ma bardzo dużo ludzi, którzy są bez tożsamości. Poczucie, że ktoś zaraz przyjdzie i nas wyrzuci z naszych domów. Jesteśmy osadnikami, przesiedleńcami, nie mamy tu pradziadków na cmentarzu. Moja rodzina jest gdańsko‑sopocka, ale ja urodziłam się w Sopocie, mój tato jest z Sopotu, moja babcia, rocznik 1914, była autochtonką. Ale druga sprawa jest taka, że nas zmęczył Sopot jako Sopot. To jest tak, jakbyś mieszkała wciąż w wesołym miasteczku. Od maja do września żyliśmy na Ibizie, na wiecznej imprezie. Długo nie mieliśmy odwagi, żeby się przeprowadzić, bo uważaliśmy, że mieszkanie w Sopocie to dobra lokata na starość. Ale kiedy ZUS mi wyliczył 700 zł emerytury, a mojemu mężowi 200 – więc razem mamy 900 – doszliśmy do wniosku, że już jest ta starość i możemy skorzystać z lokaty. No i kupiliśmy mieszkanie w Gdańsku, w Oliwie. I dobrze nam tu bardzo.

 

Cały artykuł można przeczytać w magazynie dostępnym na KupujeszPomagasz.pl

Pozostałe aktualności

zobacz wszystkie
Przez morze
W słoneczne dni z wieży naszego kościoła widać duńską wyspę Bornholm. Tak mi k
Przekonania i odruchy
Niedawno spędziłam miesiąc w Nowym Jorku, gdzie moja córka Kasia prowadzi ak
Zapisy na Triathlon 2023
Ruszyły zapisy na Triathlon i Paratri

Newsletter

Bądź na bieżąco z najnowszymi promocjami
i wydarzeniami z życia Arche i naszych obiektów!
Wyrażam zgodę na otrzymywanie informacji o
aktualnościach, wydarzeniach i promocjach (więcej
informacji)