KRAINY POLSKIE

Warszawa spod ciemnej gwiazdy

02.08.2023

Kiedyś, tak jak i dziś, tysiące warszawiaków i przyjezdnych umawiało się „pod kolumną”. Chodzi oczywiście o kolumnę Zygmunta na placu Zamkowym. Przedwojenna Warszawa tętniła życiem, a tysiące prowincjuszy szukało w niej swojego miejsca. Często kolumna była początkiem tych poszukiwań, czy to pracy, czy kąta, gdzie można byłoby się zatrzymać. Przyjezdni, zagubieni w wielkim mieście, to świetny target dla zorganizowanych grup tzw. farmazoniarzy. Najczęściej młodzi, przystojni, dobrze ubrani mężczyźni potrafili wcisnąć taki farmazon, że zagadany, zdezorientowany przybysz głupiał i płacił za wszystko, czego oczekiwał kręcący bajerę. Najsłynniejszym naciągaczem przedwojennej Warszawy, o którym rozpisywały się polskie gazety, był niejaki Alfons Cynjan. „Gazeta Białostocka”, w sobotę 16 maja 1931 r., donosiła: Król cwaniaków i oszustów przed sądem za sprzedaż toru kolejowego, pomnika i tramwaju. Rzeczywiście, Cynjan był królem warszawskich cwaniaków, do tego obdarzonym ułańską fantazją. — Przypadkowemu przybyszowi wydzierżawił nieistniejący już most Kierbedzia, tłumacząc mu, że będzie mógł pobierać „kopytkowe” — opowiada przewodnik warszawski, Łukasz Kulej, ABC Warszawy. — Innemu cudzoziemcowi wydzierżawił salę na Dworcu Głównym, tłumacząc, że będzie tam mógł organizować dancingi. Jego najbardziej popisowym numerem była akcja, kiedy bogatemu chłopu poszukującemu oryginalnego prezentu urodzinowego dla swojej córki sprzedał kolumnę Zygmunta za 100 zł! Zastanawiam się, czy współczesnych sprzedawców przysłowiowych garnków, fotowoltaiki czy pulsometrów w niedawno minionym pandemicznym czasie można by nazwać farmazoniarzami?

Piekiełko Dosłownie kilkaset metrów od kolumny Zygmunta, na ulicy Piekarskiej 20, tam gdzie dziś stoi pomnik Jana Kilińskiego, na niewielkim placu zwanym „piekiełkiem” odbywały się publiczne egzekucje. — Zwróćcie uwagę, że jesteśmy tuż za murami starej Warszawy — mówi Łukasz. — Egzekucje wykonywano poza murami. To było miejsce kaźni, tu palono czarownice na stosie, tu stawiano szafot, tu królem był kat — dodaje.

Dziś mamy różne rozrywki: internet, seriale na Netfliksie, możemy pójść do teatru, na mecz. Kiedyś wydarzeniem, igrzyskami dla ludu były publiczne egzekucje. Publiczność wierzyła, że sznur wisielczy czy piasek przesiąknięty krwią skazańca mogą przynieść szczęście. Legendarna mandragora, magiczny korzeń wyrosły pod szubienicą, zatruwał umysły wielu śmiałków. Korzenie przypominające kształtem ludzką postać z czasem stały się symbolem diabelskich wpływów, sabatów czarownic oraz samego antychrysta. Ludzie wierzyli w wielką moc amuletów i artefaktów, więc prócz emocji towarzyszących egzekucji publiczność miała gwarantowane kolejne emocje, kiedy gawiedź rzucała się, wyrywając z szyi skazańca wisielczy sznur czy grzebiąc w ziemi nasączonej krwią chwilę wcześniej ściętego nieszczęśnika.

 

Cały artykuł można przeczytać w magazynie dostępnym na KupujeszPomagasz.pl

Pozostałe aktualności

zobacz wszystkie
Wycieczka w duchu przygody
Doniesienia o gościach z zaświatów, snujących się po Sokolich Górach
Bazar nie do ogarnięcia
Pojawiła się wraz z narodzinami wolnego rynku w Polsce, znana w całym kraju jako gi
Zabłąkaj się w Łodzi
Jonasz Kofta pisał: „pamiętajcie o ogrodach”. To w końcu one pozwalają

Newsletter

Bądź na bieżąco z najnowszymi promocjami
i wydarzeniami z życia Arche i naszych obiektów!
Wyrażam zgodę na otrzymywanie informacji o
aktualnościach, wydarzeniach i promocjach (więcej
informacji)