Dwory, zamki i duchy Mazowsza
„Raz w roku pojedź w miejsce, w którym nigdy nie byłeś” – powiedział kiedyś Dalajlama. Nie wspominał nic o tym, że podróż musi być daleka i egzotyczna, by pobudziła naszą wyobraźnię i pozwoliła lepiej poznać świat. Zapraszamy więc do świata jednocześnie odległego i bardzo bliskiego. Bliskiego – geograficznie, a odległego – bo do czasów, kiedy Siedlce były… stolicą Polski. Nie administracyjną wprawdzie, ale kulturalną. I kiedy we włoskich ogrodach księżnej Ogińskiej – dziedziczki, mecenaski i promotorki Siedlec – kwitły nie tylko lipy, ale i kultura dworska, której walory doceniał sam król Stanisław August Poniatowski.
Dobry duch Siedlec
Sentymentalną podróż do dworskiej Rzeczypospolitej warto zacząć od wspomnianej Aleksandrii, czyli parku – nomen omen – sentymentalnego, we włoskim stylu, który w XVII wieku stanowił oprawę dla prestiżowych uroczystości, scenę teatru letniego i tło nie zawsze grzecznych zabaw dworskich. Dzisiaj Aleksandria stanowi przede wszystkim miejsce wypoczynku z ławeczkami nad stawem i z widokiem na fontannę oraz plener dla fotografów – profesjonalnych oraz tych, którzy lubią zamieszczać swoje zdjęcia z urokliwych i malowniczych miejsc w mediach społecznościowych.
Romantyczna sesja fotograficzna i spacer po parku to jednak tylko sposób na zaostrzenie apetytu na zwiedzanie Siedlec i ich okolic. Parkowe alejki zaprowadzą nas wprost na dziedziniec słynnego pałacu Ogińskich, perełki architektonicznej w stylu klasycystycznym. Podziwiając imponującą, jasną bryłę pałacu, łatwo można zrozumieć, dlaczego tak chętnie przybywali do niego politycy, możnowładcy, poeci i artyści epoki oświecenia. Właścicielka rezydencji – kuzynka króla, który zresztą dwukrotnie gościł w Siedlcach – niewątpliwie potrafiła robić wrażenie na gościach. Księżna Aleksandra Ogińska przeszła do legendy jako gospodyni hucznych balów, premier teatralnych, festynów i zawodów, które odbijały się echem w całej XVIII-wiecznej Europie.
Księżna, niewątpliwie zasługująca na miano pierwszej damy polskiego oświecenia, ufundowała też kolejny punkt na dzisiejszej mapie zabytków Siedlec – późnobarokowo‑ ‑klasycystyczny gmach ratusza, zwany Jackiem. To chyba jedyny ratusz w Polsce noszący męskie imię – nadane mu ponoć po przystojnym i potężnie zbudowanym lokaju fundatorki, który miał pozować do rzeźby Atlasa. Już wtedy szeptano, że księżna miała słabość do swojego mocarnego służącego, i kiedy ten popełnił morderstwo, ochroniła go przed karą śmierci. Atlas dźwigający kulę ziemską na ośmiobocznej wieży od lat jest symbolem miasta.
Dzisiaj w ratuszu znajduje się Muzeum Regionalne, gdzie warto zajrzeć m.in. na wystawę prezentującą eksponaty sprzed 12 tys. lat, dowodzące, że już w epoce kamienia w tym regionie istniało osadnictwo.
Legendarna fundatorka i dobrodziejka Siedlec zmarła w 1798 roku, i pochowano ją w kaplicy pw. Świętego Krzyża przy ul. Starowiejskiej. Zanurzona w zieleni wiekowych drzew kaplica została zaprojektowana przez Zygmunta Vogla, protegowanego króla Stanisława Augusta i uczestnika jego słynnych obiadów czwartkowych.
Cały artykuł można przeczytać w magazynie dostępnym na KupujeszPomagasz.pl