Kawa, która smakuje lepiej
W Siedlcach, na ulicy Brzeskiej 134, w Parku Handlowym Arche z inicjatywy Fundacji Leny Grochowskiej otwarta została w lipcu tego roku kawiarnia. Nie byłoby w tym nic wyjątkowego, gdyby nie fakt, że to jedyna taka kawiarnia w mieście. Co ją wyróżnia? Lepszej jakości kawa? Bardziej puszysta pianka w cappuccino? Ochoczo niska cena? Niebanalny wystrój? Miła i profesjonalna obsługa? Być może. Ale jest coś jeszcze, coś znacznie ważniejszego, co sprawia, że kawa tu jest naprawdę wyjątkowa. Dla osób zatrudnionych w Cafe Fryderyk praca tu to nie tylko sposób na zdobycie pieniędzy – to forma rehabilitacji i szansa na normalne życie. Bo zamówione przez ciebie espresso czy lemoniadę przygotowują i serwują osoby z niepełnosprawnością intelektualną. Zamawiając u nich kawę, spełniasz ich marzenie o samodzielności. Chyba nic nie gwarantuje lepszego smaku niż udzielona mimochodem pomoc.
Andrzej, Patrycja, Kamil, Karolina
Patrycja – jedna z pracowniczek Cafe Fryderyk – na samą myśl, że danego dnia idzie do pracy w kawiarni, wyskakuje z łóżka żwawiej niż zwykle. — Kelnerka to mój ukochany zawód. Lubię go. Zakochałam się w nim po uszy. Jak wstaję rano i szykuję się do pracy, jestem zachwycona — mówi.
Andrzej ma największe doświadczenie. Wcześniej dość długo pracował u mamy w restauracji. Nawet przy weselach pomagał. I do stołu nakrywał – sztućce niesztućce. Co chcieli, to robił. Jego specjalnością w Cafe Fryderyk są kawy mrożone z lodami. Kamilowi na wieść, że powstanie kawiarnia, aż trzęsły się uszy. Wcześniej, jak wszyscy zresztą, pracował w pracowni ceramicznej znajdującej się przy Fundacji Leny Grochowskiej. Być może, jeśli ci się poszczęści, zaserwuje ci kawę w wykonanym przez siebie kubku. Tak, bo kawa, ciasta, a za chwilę sałatki (już niedługo zostaną dodane do menu) serwowane są tutaj w ceramice wykonanej w pracowni ceramicznej należącej do fundacji. Nierzadko przez te same ręce, które realizują zamówienia.
W załodze Cafe Fryderyk jest jeszcze Karolina. Mówi się nieoficjalnie, że jest kierowniczką całego przybytku. Taką fuchę zaproponował jej sam Władysław Grochowski (prezes zarządu Arche, inicjator fundacji) dwa lata temu – i słowa dotrzymał. Podczas jednej z luźnych rozmów przy kawie rzucił: „Karolina, otworzymy kawiarnię, w której pracować będą ludzie z niepełnosprawnością intelektualną, a ty będziesz kierowniczką!”. Nikt temu nie dowierzał, a Karolina się śmiała, ale proroctwo się spełniło. Wszyscy kelnerzy mają piękne fartuszki z wyszytym na nich imieniem, wykonane w pracowni tkackiej należącej do fundacji. Bez obaw poznasz, kto jest kim. W kawiarni pracują cztery osoby z niepełnosprawnością i dwie nadzorujące. Czyli sześć osób, dwanaście par rąk. Wszystkie robią to, bo chcą, a nie bo muszą. Dzięki temu czują się potrzebni, bardziej samodzielni, pewni siebie. Mało tego, mogą dokładać się do kosztów utrzymania domów, w których mieszkają.
Cały artykuł można przeczytać w magazynie dostępnym na KupujeszPomagasz.pl