Nie daj się zwieść ciemnym chmurom
Najważniejsze, żebyśmy zachowali siebie i swoje zdrowie psychiczno‑fizyczne w dobrej formie, bo wtedy możemy coś zdziałać na zewnątrz. Żeby móc pomagać innym, trzeba najpierw zadbać o siebie. Zwłaszcza w obecnej sytuacji, kiedy przyszłość może nas zaskoczyć.
Całe życie noszę w sobie dom, w którym się wychowałam. Ten dom ze Straconki czy Zielonej Góry, który pamiętam najlepiej. Z jednej strony był mój ojciec, kochający, z poczuciem humoru, dusza towarzystwa. Z drugiej strony mama, która dbała o nasze domowe ognisko, ciężko pracowała, mając trójkę dzieci, dorabiała szyciem i jednocześnie była wierna zasadzie, że w domu musi być pianino i grać muzyka. Wiedziałam oczywiście, że w naszym domu rządzi mama i widziałam, jak tata czasem chciał się spod tej maminej nadopiekuńczości wyzwolić. Nie zapomnę, kiedyś ktoś przyszedł do nas do domu i powiedział: „Och, jaki ma pan piękny stolik pod adapter!”, a ojciec odpowiedział bez wahania: „Proszę, niech sobie pan go weźmie”. Mama wywracała oczami, a tatuś był szczęśliwy, że może jak mężczyzna zadecydować o czymś w domu. Z tych różnych nierozważnych decyzji ojca, które mogłyby mieć złe skutki, mama go jednak zawsze ratowała i wszystko wychodziło na dobre.
I ja do dziś mam w sobie trochę mamy, trochę taty. Kiedy jedna moja strona za bardzo odlatuje, druga ściąga ją na ziemię. Kiedy jedna panikuje, druga wprowadza plan: jutro jest czwartek, więc wstaję sobie o 8:00, o 9:00 ćwiczę, a od 10:00 do 12:00 komponuję, od 12:00 do 14:00 robię porządek w archiwum i potem obiad. I od razu czuję się bezpieczniej.
Cały artykuł można przeczytać w magazynie dostępnym na KupujeszPomagasz.pl