Podlaskie Pompeje
Kiedy archeolog Mieczysław Bienia przystępował do prac wykopaliskowych związanych z rewitalizacją niszczejącego od wielu lat zamku biskupów łuckich w Janowie Podlaskim, wiedział tylko jedno, że spotkał go ogromny zaszczyt prowadzenia naukowych prac wykopaliskowych na tak wyjątkowym, a zarazem tajemniczym podlaskim zamku. Doskonale znał te tereny, wielokrotnie je badał, bywał również częstym gościem w tym podupadłym obiekcie. Nie spodziewał się jednak ani tego, że wyniki prac wykopaliskowych będą tak zdumiewające, ani tego, jak na ich wyniki, blokujące na parę miesięcy prace budowlane, zareaguje inwestor.
Szczęście jednak go nie opuszczało. Po pierwsze, jak mówi, odkrył wraz ze swoją ekipą badawczą prawdziwe „podlaskie Pompeje“. Po drugie, okazało się, że inwestor okazał się prawdziwym miłośnikiem historii i współpraca z nim układa się świetnie. Zanim do prac przystąpiła załoga rewitalizująca zamek, wiosną 2013 roku rozpoczęły się ratownicze badania wykopaliskowe, które pozwoliły na odkrycie wszystkich faz rozwojowych zamku janowskiego. — Moja ekipa była zafascynowana tym, co widzimy. Do tego stopnia, że kopali i kopali, często zapominając o przerwach na śniadanie — mówi archeolog. Ten entuzjazm podzielał prezes firmy Arche, Władysław Grochowski. Jak mówi Bienia, po odkryciu reliktów murowanego średniowiecznego zamku i otaczającej go drewnianej zabudowy razem z archeologami stał na brzegu wykopanego dołu i podziwiał to, co – po raz pierwszy od 400 lat! – odkrywała ziemia.
— To rzadkie podejście, bo przecież na jakiś czas pracami naukowymi blokujemy inwestycję, która nie jest tania — mówi Bienia. Jeszcze w latach 70., kiedy dokonano historycznych odkryć podczas prac budowlanych w Janowie, inwestorzy mieli zupełnie inne podejście do historii i zabytków, a odkrycia archeologiczne traktowali nie jako okazję do promocji młodego województwa bialskopodlaskiego, ale jako kłopot. Tak było również, kiedy w czasie budowy oczyszczalni w Jabłoniu odkryto szkielet mamuta: waga odkrycia została jednak natychmiast wyciszona, a w Urzędzie Wojewódzkim odkrywcom przykazano milczeć i kontynuować prace budowlane. Teraz, mówi Bienia, jest lepiej. Ale – po kolei.
Cały artykuł można przeczytać w magazynie dostępnym na KupujeszPomagasz.pl