KRAINY POLSKIE

Warszawa w rękach wielkich dynastii

14.02.2023

W marcu 1596 roku kilkadziesiąt ciężkich, strojnych wozów wyruszyło spod wawelskiego zamku w stronę Warszawy. Był to orszak królewski Zygmunta III Wazy i jego małżonki Anny Habsburżanki. W tym samym czasie, kiedy powozy mozolnie toczyły się na północ, Wisłą spływały trzy załadowane królewskim dobytkiem statki. Zmienność marcowej pogody nie ułatwiała podróżnym drogi. Po dziesięciu dniach w końcu się udało. Wazowie zawitali do Warszawy. Choć Kraków wciąż pozostawał oficjalną stolicą kraju (tu odbywały się koronacje, przechowywano królewskie insygnia), to Warszawę król uczynił swoim miastem rezydencyjnym. Tu, przed obiadem, odpisywał na listy, wysłuchiwał z najwyższą uwagą i cierpliwością spraw sądowych, naradzał się z senatorami – nieraz i do białego rana. A po obiedzie grał w swoje ulubione szachy, rozkoszował się muzyką albo chwytał za pędzel i malował obrazy. Jednym słowem, tu, w Warszawie, mieszkała rodzina królewska. A ślady jej panowania, a także kolejnych dynastii, przetrwały w Warszawie do dziś.

Metamorfoza Pałacu Królewskiego

Wróćmy do wspomnianego marca roku 1596 i pierwszych chwil Zygmunta III Wazy w Warszawie. Król wysiadłszy z wozu ujrzał przed sobą nie zamek, a zameczek raczej. Nie dość, że budynek miał ledwie dwa skrzydła (nie pięć, jak dzisiaj), to jeszcze w kiepskim stanie. „Trzeba to rozbudować” – powiedział monarcha. Jak powiedział, tak zrobił. I pierwszym królewskim zarządzeniem została rozbudowa Zamku Królewskiego (wtedy nazywanego warszawskim).

Remont trwał w najlepsze aż do lat 20. następnego wieku. Stare, połamane gmachy odnowiono. Dębowe posadzki zastąpiono marmurowymi płytami. Okna wstawiono szerokie i przeszklone. Stropy belkowane zmieniono na sufity z wymyślnymi malowidłami. Do izb wstawiono piece i kominki (może z myślą o królowej Annie Habsburżance, która była strasznym zmarźlakiem). Pokoje wypełniono pięknie rzeźbionymi meblami. W jadalni pojawiły się marmurowe stoły, w sypialniach wielkie zadaszone łoża z baldachimami uszytymi przez namiestnika (w dawnych czasach specjalista od szycia namiotów i baldachimów). I przede wszystkim… dobudowano trzy skrzydła! I tak, dzięki Zygmuntowi III Wazie, zamek, który wcześniej był mało foremną bryłą – konglomeratem różnych budynków, zyskał koherentny i spójny kształt, jaki dziś podziwiamy: kształt pięcioboku.

Oczywiście synowie Zygmunta dołożyli swoje trzy grosze do wyglądu zamku. Dzięki Władysławowi IV możemy dziś podziwiać słynny Pokój Marmurowy (jedyny pokój w zrekonstruowanym po II wojnie światowej Zamku Królewskim, który daje nam obecnie wgląd we wnętrza za czasów Wazów). Komnata zawdzięcza swą nazwę pokrywającym ją wykwintnym marmurom (siwo‑czerwonej posadzce i czarno‑czerwono‑różowym ścianom). Był to pokój reprezentacyjny. Sąsiadował z salą audiencyjną. Tędy więc prowadziło się ważnych posłów, delegatów, gości. Przyjezdnych czarowano nie tylko marmurami, ale i malowanym pocztem królów polskich.

 

Cały artykuł można przeczytać w magazynie dostępnym na KupujeszPomagasz.pl

Pozostałe aktualności

zobacz wszystkie
Techniki zwiedzania i zwiedzanie techniki
Mało które miasto ma do zaoferowania tak wspaniały kawał historii, potężn
Wielki błękit, Dziki Zachód i dinozaury
Poszukiwanie niebanalnego, a jednocześnie komfortowego miejsca na wypoczynek z dw&oac
Góra, jakich na Mazowszu mało
Nieduże, niepozorne na pierwszy rzut oka miasteczko, w dodatku niespecjalnie stare ja

Newsletter

Bądź na bieżąco z najnowszymi promocjami
i wydarzeniami z życia Arche i naszych obiektów!
Wyrażam zgodę na otrzymywanie informacji o
aktualnościach, wydarzeniach i promocjach (więcej
informacji)