KRAINY POLSKIE

Wolskie rotundy – dumne z krągłości

13.02.2023

„Tańcowały dwa Michały, jeden duży, drugi mały. Jak ten duży zaczął krążyć, to ten mały nie mógł zdążyć…” – odbijają się echem w przestrzeni słowa z wiersza Juliana Tuwima. Dwa ogromne, intrygujące, ceglaste obudowy na zbiorniki gazowe przypominają dzieciom z pobliskiego przedszkola bohaterów słynnej rymowanki. Przychodzą tu obok kilka razy w miesiącu na zajęcia w plenerze. Wychowawcy uwielbiają to miejsce – monumentalne budowle budzą respekt. Tak różne od miejskiej zabudowy stolicy stały się świadectwem upływu czasu, a jednocześnie wciąż są integralną częścią krajobrazu dzielnicy. Ale też punktem wyjścia do rozmów z dziećmi o zmianach cywilizacyjnych. „Co to gaz i do czego może nam się przydać?” – pyta wychowawczyni, pani Iwonka. „To jak Janek naje się fasolki, to wtedy on powstaje i do niczego nie służy…” – rezolutnie odpowiada Gaja, lat pięć.

Wpadają tu nie tylko przedszkolaki. Cyklicznie, choć nieformalnie, przesiadują malarze ze sztalugami, przychodzą fotograficy na sesje zdjęciowe, a pary, szukając romantycznego zakątka z dala od postronnych spojrzeń, chadzają tędy na spacery. Oby tylko nie wpadli na Janka tuż po podwieczorku… Ale bądźmy poważni, wszystko oczywiście zależy od pory dnia i roku. Zdarza się, że rodzice z dzieciakami bawią się nieopodal w chowanego, a miłośnicy czworonogów wpadają tu ze swoimi niesfornymi przyjaciółmi. Każdy znajduje w tym rejonie coś dla siebie.

Echo, echo, echo… Na okrągło

Frapujące już z samego wyglądu wolskie rotundy zachowały swoją autentyczność, integralność, naturalność. Wciąż potrafią działać na wyobraźnię. Śmiesznie krągłe, zachwycają i budzą grozę naprzemiennie. Mimo wielu innych bardziej reprezentacyjnych obiektów, warszawiacy uważają je za jedne z najciekawszych architektonicznie punktów miasta. No i za każdym razem światło, pora roku, aura podkreślają inne oblicze tych niezwykłych budowli.

To tylko 15 minut jazdy autem z centrum Warszawy. Autobusem 109 dojedziemy tu w 25 minut z Dworca Centralnego. Wolskie rotundy, choć dziś nieco zapomniane, robią niesamowite wrażenie. Pozostają ważną częścią pejzażu stolicy, wpisując się w jej burzliwą historię i urbanistyczny eklektyzm. Wystarczy zrobić jedną szybką rundkę wokół zbiorników, a przeniesiemy się w zupełnie inny świat i czas. A w środku? Niebywała gra świateł. No i to echo, echo, echo…

Dziś obiekt jest własnością rodziny Biernackich. Marcin Biernacki, przedsiębiorca, filantrop, społecznik, ma niezwykłe plany względem tego cudu architektury przemysłowej. Zakładają one stworzenie miejsca, które pozwoliłoby na ekspozycję wizji urbanistycznych, ale przede wszystkim byłoby areną dla fuzji sztuki, edukacji i techniki.

 

Cały artykuł można przeczytać w magazynie dostępnym na KupujeszPomagasz.pl

Pozostałe aktualności

zobacz wszystkie
Kawa, która smakuje lepiej
W Siedlcach, na ulicy Brzeskiej 134, w Parku Handlowym Arche z inicjatywy Fundacji Len
Ja byłbym złym kierowcą, bo patrzę tylko na drzewa
„Rzeźbiarz”, głosi prosty napis na drewnianej tabliczce. Dwukondygnacyjn
Pozytywny rumor, czyli Klub Nieskrępowanej Kreacji Muzycznej Tośmy są
Profesjonalni muzycy grają tu z osobami z niepełnosprawnością intelektualną, podo

Newsletter

Bądź na bieżąco z najnowszymi promocjami
i wydarzeniami z życia Arche i naszych obiektów!
Wyrażam zgodę na otrzymywanie informacji o
aktualnościach, wydarzeniach i promocjach (więcej
informacji)